sobota, 6 lutego 2021

Stare lata

 

Stare lata

jak niedołężne ptaki

spadają dziobami w zaspy śniegu

odwłoki się kurczą maleją

skrzydła wibrują ze wstydu

i z latania dwójka.

 

Stare lata

bezlistne krzewy

wysychają na wietrze  

jak badyle w niemodnych strojach

podartej bieliźnie już o siebie nie dbają

zastygają  w zapachu bezsilności

i z higieny pała.

 

Stare lata

ciągną niedołężne szkielety`

o dwóch laskach kuśtyk kuśtyk

odliczają kroplówką z portmonetki prosto na rękę

w aptece i osiedlowym zawsze brakuje…

kolejka się złości narzeka

niedostateczny z witalności.

 

Stare lata

czytają nekrologi żeby dowiedzieć się czegoś o znajomych

którzy wreszcie mają szansę zaistnieć publicznie

niektórzy po raz pierwszy

a potem już w dole o smaku betonu

słychać śpiewy płytę okrywają kwiaty

przerażonych

i świece mających nadzieję

na amen w pacierzu.

 

Drżącą dłonią bezwstydnie łuskam pestki chwil

patrzę w słońce

stare lata uśmiechają się do was

moimi ustami

wiem

mimo tylu dwój repety nie będzie

więc jeszcze popatrzę na błękitne piórka sójki

i helikopter czarnych skrzydeł mielących powietrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz