Jesienią w zoo 
zwierzęta schowane w głębi  klatek 
spod przymkniętych powiek obserwują smutnych dwunogów
zagubionych w dżungli miasta
w dymie spalin i łoskocie ulic 
wędrujących donikąd.
W zaklęciach wróżbitów, magów, w kazaniach proroków 
w alkoholu, marihuanie, haszyszu, amfetaminie,
xanaxie, prozaku 178 generacji
w szalonych orgiach, tańcach,
ogłuszającej muzyce
poszukujących zapomnienia.
Umierających o świcie z
samotności i lęku
w niespłaconych celach z betonu
którzy przyszli z wizytą 
którzy przynieśli szeleszczące cukierki 
którzy robią sobie selfi
mające potwierdzić przeżycie 
a może tylko istnienie
na wszechmogącym Facebooku i wszechwiedzącym Instagramie
gdzie błagają o chwilę uwagi.
Portalu społecznościowy z lajkami – módl się za nami…
Wieżo Dawidowa facebookowa – módl się za nami…
Bramo googlowa – módl się za nami… 
abyśmy stali się godnymi Sieci WWW.
W pawilonie małp odsiaduje dożywocie najstarszy orangutan
świata 
który jest Adamem
który zasadził pierwsze drzewo 
który zbudował dom 
który zapłodnił Ewę i odchował dzieci.
Teraz wachluje się pożółkłym liściem palmy
skrobie w głowę
spogląda ironicznie przekrwionymi oczami jakby o coś pytał. 
Idę wzdłuż pordzewiałych klatek ze smartfonem w dłoni  
syn marnotrawny 
zabłąkany w azylu, który jest więzieniem
i nie umiem znaleźć odpowiedzi.
Leipzig, 9 X 2019

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz