Fragment powieści
...W młodości przeżyłem wiele niemieckich historii. Po
ogórkach przyszedł czas na kompoty z wiśni, winogrona, jabłka, a kiedy skończył
się sezon, wynająłem w Kassel mieszkanie. Wcześniej zajmował je terrorysta z
grupy Baader Meinchof drugiej generacji. Uciekał po dachach przed policją - prosto w słońce.
Dostał serię zatrzymał się, wygiął, a potem zleciał z czwartego piętra na
krawężnik. – Teraz nikt nie chce tu zamieszkać – wyjaśnił mi
administrator, choć czynsz wynosi tylko 120 marek.
W pokoiku na poddaszu leżał materac z pościelą. Pachniał
brudem i spermą. W skrytce w łazience znalazłem parabellum 9 mm i
list do dziewczyny. "Meine geliebte Greto, meine Zeit kommt, ich habe
solche Angst, dass ich dich nicht mehr sehen werde…"
Lodówkę, kuchnię, telewizor, pralkę przydźwigałem z
„wystawki” na ulicy. Wysprzątałem mieszkanie. Miałem fajne życie. Ale roboty wciąż nie było. Po tygodniu został tylko worek ziemniaków, margaryna rama,
używany samochód, pistolet i list terrorysty do dziewczyny.
Przypadkowo spotkany Polak zaproponował – W sadzawce, w
parku, pływają karpie. Złówmy je plastykową torbą. Pomyślałem, że mógłbym rybę po prostu zastrzelić lecz po namyśle odmówiłem. Sprzedałem auto i łyknąłem trochę gotówki, która pozwoliła przetrwać. Facet był chyba bardziej głodny. Złapali
go. Poszedł siedzieć za znęcanie się nad zwierzętami...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz